Do Przedszkola Publicznego Nr 1  zawitał  znany podróżnik  rowerowy Janusz Strzelecki – River.  W swojej trasie dookoła świata przemierzył ponad 240 tys. kilometrów, odwiedzając ponad 140 krajów.

Był min. w Chinach, Indiach, Meksyku, Afryce, Filipinach, krajach afrykańskich. Jego podróż odbywa się w dosyć trudnych warunkach, które sam sobie narzucił. Wiezie cały ponad 40-kilogramowy bagaż samodzielnie, śpi pod gołym niebem, a w czasie deszczy zasłania się jedynie folią, a budżet dzienny wynosi zaledwie ok 14 zł. Trzeba także pamiętać, że pan Janusz skończył już 79 lat. Podróż po Polsce odbywa z okazji roku św. Jana Pawła II. Właśnie ten fakt zadecydował o zmianie jego planów. Przesunął zaplanowany wcześniej wyjazd do Australii, aby uczcić w ten sposób pamięć tego najwybitniejszego w historii Polaka, z którym dane mu było się wielokrotnie za życia spotykać. Polska trasa liczy 4,5 tys km.  Miejscem startu i mety jest Gdańsk do którego podróżnik planuje zawitać ponownie 8 listopada.

Najliczniejszą grupę uczestników spotkania stanowił dzieci, które bez skrępowania zadawały nawet bardzo osobiste pytania. Sam podróżnik przyznaje, ze to właśnie z tą grupą odbiorców najbardziej lubi się spotykać na całym świecie, a ich pytania z wyjątkiem krajów muzułmańskich są niemal identyczne.

Janusz River żartuje, że jest co najmniej trzykrotnym rekordzistą świata –  przejechał bowiem 140 tys km nie łapiąc gumy, jest najstarszym podróżnikiem tak długo okrążającym świat i od czternastu lat nie spał w łóżku. Jada niemal wyłącznie proste produkty regionalne, ryby, jajka, uwielbia pierogi, kopytka i naleśniki, wystrzega się pszennego pieczywa, ziemniaków i wieprzowiny.  Pije świeże krowie mleko, wodę ze studni lub deszczówkę. Stroni od alkoholu, choć jak sam przyznaje robi wyjątki w  krajach, gdzie odmowa przyjęcia takiego poczęstunku spotkałaby się z dużą dezaprobatą ze strony gospodarzy – np  na dalekiej Syberii. Sam przyznaje, że opracował pewien sposób, aby z jednej strony łatwiej trafić na życzliwych ludzi, którzy przygarną go na poczęstunek, czy zaoferują miejsce na nocleg. Jego metoda zapewnia mu także bezpieczeństwo i nie raz wybawiła go z opresji.  Przed przybyciem do danego kraju lub regionu, informuje on o tym lokalne władze i media. Uczy się także podstaw komunikacji w lokalnym języku czy dialekcie. Sam przyznaje, że wielokrotnie był napadany przez rozmaite bandy czy rebeliantów, ale posiadane przy sobie wycinki z lokalnych gazet i talent lingwistyczny pomagały cało wyjść z wszystkich tych opresji.

Wiele naszych pytań dotyczyło spraw praktycznych związanych z planowaniem trasy, pakowaniem i wyborem bagażu czy serwisowaniem roweru.  Ten wybitny podróżnik rowerowy trasy planuje samodzielnie, jednak zupełnie nie korzysta z internetu czy nowoczesnej nawigacji GPS. Swój używany rower  nabył za 50 dolarów. Sam przyznaje że przed wyruszeniem w podróż nie był jakimś fanem kolarstwa,  a ostatni raz jeździł jak miał dziesięć lat.  Z oryginalnego roweru pozostał już jedynie stalowa rama. Widnieją na niej napisy „Rzym 2000” i „Rzym 2024”. Pierwsza to data wyjazdu, natomiast ostatnia to rok, w którym planuje on zakończyć swoją podróż podczas olimpiady, która odbywać się będzie w tym mieście. Pozostałe elementy wymieniane są kompletnie co rok przez sponsorów – Schwalbe i Shimano.  Podpatrzyliśmy kilka szczegółów: opony Schwalbe Marathon Plus, osprzęt Shimano XT, klasyczne skórzane siodełko Brooks, zwykły licznik i hamulce V-brake.  Sam przyznaje że nie jest utalentowanym serwisantem i nawet nie wozi ze sobą pompki. Generalnie rower, pomimo przebytych dystansów pod łącznym obciążeniem ok 130 kg się nie psuje.

Pisząc o  obecnych podróżach rowerowych warto także wspomnieć o wcześniejszej karierze Janusza Rivera. Po wyjeździe z Polski w roku 1970 osiadł on na stałe we Włoszech. Tam został menedżerem piłkarskim (m.in. sprowadził do Juventusu Bońka) oraz rozwijał swój talent artystyczny pisząc teksty piosenek. Niewiele osób już pamięta, ale to właśnie on jest autorem słów do przeboju „Frontiera”,  która zdobyła nagrodę publiczności na festiwalu w Sopocie w roku 1984.

Dziękując za spotkanie życzymy Panu Januszowi Riverowi – wybitnemu podróżnikowi – dalszych sukcesów, realizacji planów i długich lat życia.