Na pewno większość z Was pamięta obchody dnia Święta Pracy z minionej epoki i podobne hasła na transparentach niesionych w pierwszomajowym pochodzie. Członkowie RKS KROSS Byczeń postanowili tydzień temu uczcić to święto w sposób jak najbardziej właściwy dla siebie, a więc wyprawą w nieznane – no może nie do końca, gdyż miejsce niedzielnej wyprawy było dobrze znane większości uczestników. 

O godzinie „0” tj. 9:30 na parkingu przy ul. Zamkowej w Kamieńcu Ząbkowickim stawili się wszyscy chętni na pieszą wyprawę, która tym razem wiodła na Borówkową Górę. Po sprawdzeniu przez „Beti” listy uczestników i stwierdzeniu, że każdy kto nie chciał tego dnia spędzić w domu przed telewizorem  skacząc po kanałach, tylko spacerować po leśnych traktach, zajął miejsce  w autobusie  i ruszyliśmy ku przygodzie. Jechaliśmy, jechaliśmy, aż dojechaliśmy na miejsce, skąd dalszą podróż mieliśmy odbyć pieszo. Nasz Papa Smerf przypomniał zasady bezpieczeństwa, wyznaczył osoby odpowiedzialne i ruszyliśmy.

To już chyba tradycja, bo ja szedłem na końcu nie wiedzieć czemu. Po „morderczej” wspinaczce w górę dotarliśmy do celu. Na górze przywitali nas „partyzanci” albo inne „skrzaty leśne” pytając „keine Alkohol? Zigarette? Marihuana?”. Poza tym turystom przygrywała muzyka, do której można było  zatańczyć. Co niektórzy uczestnicy naszej wyprawy również próbowali swoich sił w  tańcu. Niestety ze względu na mgłę krajobrazy z wieży widokowej nie były najlepsze. Po odpoczynku ruszyliśmy dalej kierując się w  stronę Złotego Stoku. To była łatwiejsza część rajdu co można było poznać po  tempie narzuconym  piechurom. Oczywiście nie mogło zabraknąć ogniska i pieczenia kiełbasek. Do domu powróciliśmy w wyśmienitych humorach z perspektywą kolejnych wolnych dni, bynajmniej niektórzy.

Gdzie poniosą nas nogi w czasie kolejnej wyprawy dowiecie się  z następnego artykułu. Chętnych do wspólnej wędrówki odsyłam na naszą stronę na Facebooku RKS Kross Byczeń, gdzie powiadomimy Was o kolejnej wyprawie.

Ps. A może  na rowery?

Zgrywus