Odbyło się zapowiadane spotkanie z globtroterem Leszkiem Szczasnym. W Gminnym Centrum Kultury, pod hasłem „Ruandka w Afryce, czyli z piekła do raju”, mogliśmy spotkać się z człowiekiem, który na prawdę jadł chleb z niejednego pieca i oddychał powietrzem w różnych zakątkach świata.
Spotkanie było niesamowicie pasjonujące i chociaż frekwencja nie dopisała, to ci, którzy przybyli 22 maja 2015 r. na to spotkanie, nie zawiedli się. Leszek Szczasny ma za sobą tysiące przebytych kilometrów, setki zwiedzonych miejsc i niezliczoną ilość rozmów z mieszkańcami rozmaitych zakątków świata. Dzieląc się swoimi obserwacjami, ubogacił nas, bo skoro „podróże kształcą”, to słuchając podróżnika, choć trochę dotykamy jego wiedzy. Ruanda to mały podrównikowy kraj tysiąca wzgórz i miliona uśmiechów. Piekło, jakim były bratobójcze walki pomiędzy Tutsi i Hutu w 1994 r., powoli przechodzi do historii. Leszek Szczasny opowiedział o stolicy Ruandy – mieście Kigali uważanym za Singapur Afryki. Opisał piękno jeziora Kivu, gdzie spędził wigilię. Słuchaliśmy relacji z jego odwiedzin na plantacjach kawy i herbaty, na weselu, w rozśpiewanych chrześcijańskich wspólnotach, a także na ludowych sądach. Było o czym słuchać i aż chciałoby się przeżyć takie podróże. Nie było Was? Żalujcie…